piątek, 28 grudnia 2007

Słodkie podsumowanie Świąt Bożego Narodzenia Anno Domini 2007


W tym roku chyba po raz pierwszy od wielu lat nie czuję się przejedzona świątecznymi smakołykami. Może dlatego, że tym razem nie było ich tak wiele. Jakoś chore dzieci w domu nie nastrajały do kulinarnych podbojów, a i tak mam wrażenie, że w kuchni spędziłam ogromną ilość czasu. Samo przygotowanie farszy do pierogów, a potem ulepienie prawie 170 małych pierożków było nie lada wyzwaniem. O pieczonym mięsie, pasztecikach i barszczu może opowiem innym razem. Dzisiaj tylko w telegraficznym skrócie pokażę ciasta, bo są tak pyszne, że zasługują na to, by złożyć podziękowania autorom przepisów.


Absolutnie najpyszniejszym ciastem, które jest moim hitem już kolejny sezon świąteczny to kostki orzechowo – marcepanowe Dziuni. Chyba nie jadłam nigdy bardziej smacznego ciasta z orzechami laskowymi w roli głównej. Wyważone w smaku, nieprzegadane, a do tego niezwykle proste w wykonaniu. Polecam każdemu orzechowemu smakoszowi. Dodatek marcepana delikatnie zaznacza swoją obecność, ale nie dominuje w smaku. Jeśli chodzi o masę marcepanową – sama wykonuję ją domowym sposobem. Jest dużo bardziej prawdziwie migdałowa, niż dostępne w naszych sklepach.


Po raz pierwszy wypróbowałam przepis Agusi na szachownicę makowo – kokosową. Moje ciasto nie wyszła tak piękne, bowiem surowe masy troszkę mi się rozlewały, co w rezultacie zatraciło efekt szachownicy. Ale nie wpłynęło to oczywiście na smak. Świetne ciasto, lekko wilgotne, długo utrzymuje świeżość, przepyszne. No i jak wszystkie ciasta makowe – najlepiej jeść je we własnym domu, gdzie szczoteczka do zębów jest na wyciągnięcie ręki. ;-))


Na wskroś świąteczne Drezden Stollen z przepisu Bajaderki. Bardzo smaczne, bardzo bakaliowe i bardzo kaloryczne. Świetnie smakuje jeszcze ciepłe, świeżo upieczone, ale chyba jeszcze lepsze jest gdy poleżakuje w samotności, zapomniane na tydzień albo i dłużej. W mojej strucli znalazło się mnóstwo migdałów, rodzynek, suszonej żurawiny i moreli, oraz kandyzowanej skórki pomarańczowej.



I na koniec piernik Gigi z ulubionego, wielokrotnie wypróbowanego przepisu, który upiekłam na specjalne życzenie osobistego małżonka. Małżonek jest totalnym piernikożercom i święta bez piernika byłyby niedopuszczalne.


I choć święta minęły, ciast pozostało jeszcze sporo, więc nie pozostaje nic innego jak jeść, jeść, jeść… :-)

4 komentarze:

  1. Malgosiu, ależ smakołyki!!! Aż ślinka mi cieknie, a ja już myślałam, że mam dość świątecznych słodkości.

    Szachownica Ci wyszła po prostu klasa!!! Ale najbardziej mnie zaciekawiłaś ta krajanką Dziuni, której ja jakoś nigdy nie wypatrzyłam w natłoku świątecznych ciast na forum.

    OdpowiedzUsuń
  2. Małgoś , bardzo smakowite ciasta :-) W tej chwili mam ochotę na tego drożdżowego "keksa" - miałam upiec na święta takiego tradycyjnego , ale jednak zrezygnowałam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Agusiu, tę kostkę naprawdę polecam. To orzechowe mistrzostwo świata. Przynajmniej dla mnie, bo ja uwielbiam orzechy laskowe.

    Evenko, zaraz Ci tutaj postawię struclę i kawę. Podelektujemy się razem. ;-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz. :) Jestem winna Ci informację: blog jest moderowany, spamowi i pyskówkom mówimy stop. We wszystkich innych sprawach zapraszam. :)