poniedziałek, 31 grudnia 2012

Migawki 2012


Zwykle z niedowierzaniem odnotowuję fakt, że kolejny rok za mną. Kolejny rok w metryce, kolejny rok blogowania, pielęgnowania swoich pasji, kolejny rok małych sukcesów, ale też i niespodziewanych zakrętów. W ogólnym rozrachunku dla mnie był to dobry rok, który z pewnością będę długo mile wspominać.
Mam nadzieję, że dla Was – moich przyjaciół, sympatyków i czytelników Pieprzu czy Wanilii – mijający rok 2012 był rokiem obfitości pod każdym względem. 
 
Na progu Nowego 2013 – życzę wszystkim Wam, ale i sobie również – spełnienia marzeń, tych dużych i tych zupełnie maleńkich. Niech się szczęści! :)


Śladem lat ubiegłych, przygotowałam moje ulubione, bo całoroczne migawki kulinarne.
Tak się działo na Pieprzu czy Wanilii przez cały 2012 rok. 

Ciekawa jestem, które tablo podoba się Wam najbardziej? Kolejne już za 365 dni. :)


czwartek, 27 grudnia 2012

Migawki z kuchennej szafki – cz.7



Wiem, wiem, założenie cyklu było jasne: otwieram przed Wami swoje kuchenne szafki i wylewające się szuflady. Ale co poradzę na to, że tyle fajnych niekuchennych przedmiotów pcha mi się przed obiektyw. :) Może z nowym rokiem powinnam zastanowić się nad zamianą kuchennych migawek – na 1001 drobiazgów z kuchni i okolic...? :D Muszę to jeszcze przemyśleć. :)



poniedziałek, 24 grudnia 2012

niedziela, 23 grudnia 2012

Z ostatnich chwil...


Bakalie już mocno pijane od rumu. Zasilą porządną dawką smaku i koloru – pękate keksy.
Prażone orzechy na spółkę z domową pastą marcepanową wkrótce zamienią się w mój ulubiony świąteczny wypiek – pyszną, kruchą krajankę.
Nie zabraknie piernika, chociaż jeszcze nie zdecydowałam: przekładany powidłami, czy z dodatkiem orzechów...
I sernik też będzie. Pewnie ten ze śliwką, bo jest absolutnie doskonały. No i pięknie pachnie pomarańczą...


czwartek, 20 grudnia 2012

Debiut w Kuchni



...ale nie tej domowej, bo ta przecież dawno oswojona... ;-)
Magazyn„Kuchnia” obchodzi swoje 18-te urodziny i pięknieje w oczach. Miałam tą ogromną przyjemność (dziękuję Kuchnio!) przygotować kawałeczek materiału zdjęciowego do styczniowego wydania magazynu. To była brrrr... bardzo zimna sesja zdjęciowa, tak jak zimny zwykle bywa styczeń. Ale tak w ogóle było...gorąco, bardzo słodko i smacznie. :) 
 

środa, 19 grudnia 2012

W trzech punktach



W żołnierskim skrócie dzisiaj, a dokładnie w trzech punktach:
Po pierwsze: chutney. U mnie żurawinowy, chyba najpopularniejszy (choć wcale nie jedyny) w okresie świątecznym. Może nawet większą ochotę miałabym na taki ze świeżych fig, ale zapasy wyszły, a sezon na figi przeminął z wiatrem... :) Będzie więc żurawinowy – też pyszny. Lubię go do pasztetów, pieczonych mięs i sera.
Po drugie: słowo do pewnych Pań z pewnego sklepu mięsnego...
Drogie Panie! Jak wykonać zrazy z wołowego sera szwajcarskiego? Szczerze proponuję usunąć usługę sklepu krojenia mięsa, by ulżyć klientowi. 
Aaaa! Że niby, jak krojenie za darmo, to bez reklamacji? Klient – świnia, zje wszystko? 
Pewnie racja! ;/ 
Po trzecie: jutro biegnę do kiosku po nowy numer Kuchni! :)

niedziela, 16 grudnia 2012

Zima, zima! Sypnęło cukrem! :)



Donoszę, że jestem, żyję i mam się nawet całkiem dobrze, choć zmęczenie daje się we znaki. Wiem, że mało mnie ostatnio na blogu, ale... najprościej mówiąc: nie wyrabiam. :)
W ostatnim czasie napiekłam mnóstwo pierniczków i oddałam się malowaniu precyzyjnemu (pokazywałam na FB, ale chyba i na blogu przydałaby się choćby krótka notka dokumentalna”... - muszę nadrobić). Byłam w kinie na najbardziej nieambitnym filmie, ale za to z przyjemną muzy. Odbyłam kilka fajnych spotkań, ale te najważniejsze ciągle jeszcze czekają (tylko kiedy gdy doba za krótka?). W kilkugodzinnej akcji przekopałam się przez pokój dzieci, wynosząc na śmietnik ze trzy wielkie wory „skarbów”, a kolejnym zasiliłam przedszkolną zbiórkę makulatury. To przerażające, ale wygląda na to, że człowiek ma tendencje do „obrastania” od małego. Zapewne, my dorośli trochę im w tym pomagamy...
Miałam bliskie spotkanie ze św. Mikołajem, który nigdy o mnie nie zapomina, chociaż taka trochę stara już jestem. :) Mikołaju, kocham Cię! :)
Znów zasiliłam kuchenne szafki, więc może pojawią się znane już Wam „migawki”? :) Ale to dopiero gdy znajdę trochę wolnego czasu. I gdy słońce raczy w końcu zaszczycić swoją choćby krótką obecnością. Obecna ponurość nie pomaga w fotografowaniu...

sobota, 15 grudnia 2012

Trochę jakby zimowo...



Prawda stara jak świat: czas przedświąteczny ma swoje prawa i domowych słodkości zabraknąć nie może. Dzisiaj tylko zapowiedź prostych, pachnących ciasteczek. Na więcej zdjęć (i przepis) zapraszam jutro. Co prawda nie będzie wykwintnie, ale czy musi? :)

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Biała – surowa i... wrzosy na początku grudnia


Trudno mi uwierzyć, że mamy grudzień... Listopad przeciekł mi między palcami. Przemknął i to dosłownie, niemal niezauważenie. A ja, chyba po raz pierwszy odkąd prowadzę bloga – wprost nie do wiary! - ani razu nie zakrzyczałam: „ jak ja nie lubię listopada!”.
Czyżby coś się zmieniło w tej kwestii? Bynajmniej... nic, a nic. Zmieniło się jedynie to, że zabrakło mi czasu na rozczulanie i chlipanie w rękaw.
P r a c a ! D u ż o p r a c y ! To najlepsze (jak się okazało) lekarstwo na listopadowe niemoce... :)
Mniej mnie na blogu, ale w zamian będzie można spotkać mnie tu i ówdzie, w innych smacznych miejscach. :)