wtorek, 31 grudnia 2013

Migawki 2013 – fotograficzne podsumowanie


Nie bawię się w przesądy, ale chyba cieszę się, że rok w którym widnieje "13" mam już niemal za sobą. Gdy dokładnie rok temu pisałam tutaj życzenia (dla Was i dla siebie), nie wiedziałam jeszcze, że bardzo źle w niego wkroczę. W mijającym roku, jak nigdy wcześniej, zrozumiałam jak ważna jest troska o własne zdrowie. I jak niespodziewanie może go zabraknąć.
2013 rok zamykam z ulgą. Chcę zapomnieć o wszystkich słabych chwilach. Oby więcej nie wróciły. Jeszcze bardziej niż za siebie, trzymam kciuki za bliską mi osobę. Wierzę, że Nowy Rok będzie się równał nowemu życiu! :)

Tym razem pozwolę sobie wszystkim tu zaglądającym – Czytelnikom, Przyjaciołom i Znajomym – życzyć przede wszystkim zdrowia.
Niech nikomu go nie zabraknie.
Zdrowego 2014 Roku! :)

Na koniec częstuję Was obiecanym i tradycyjnym już na blogu podsumowaniem w migawkach. W mijającym roku znacznie przybyło mi pracy fotograficznej, niestety, jak się można domyślić - stało się to kosztem wpisów i fotek blogowych. Zdrowo ponad setka zdjęć przez ten rok ukazała się drukiem w magazynach (a wśród nich, co mnie ogromnie cieszy -  cztery zdjęcia okładkowe :)), a to oznacza wiele, wiele godzin spędzonych zarówno w kuchni, jak i  z aparatem w dłoni, i przy komputerze. Wybraną garstkę wplotłam między fotki blogowe – w końcu one również są częścią pasji, którą z przyjemnością pielęgnuję. :)

Kolejne zestawienie już za rok! :) 


piątek, 27 grudnia 2013

Trufelki kokosowo – migdałowe (poświątecznie)


To były chyba pierwsze takie moje święta, które praktycznie przespałam. A jak już nie spałam, to nic, a nic nie robiłam. Komputer też omijałam (wystarczająco dużo mam go na co dzień).
Potrzebowałam tego lenistwa, aby choć odrobinę naładować baterie, które ostatnimi czasy już bardzo mocno alarmowały, że rezerwa jest na wyczerpaniu. Przede mną jeszcze kilka takich fajnych, spokojnych dni. A zaraz potem pewnie znów zatęsknię za swoją pracą i zwykłymi obowiązkami. :)


wtorek, 24 grudnia 2013

piątek, 20 grudnia 2013

Owiń to w siano. :) Z magazynem Kuchnia (styczeń 2014)


Zaledwie dwa wpisy wstecz pisałam o nowych, grudniowych zdjęciach dla magazynu Kuchnia, a już o kolejnych czas wspomnieć...
Czasu nie da się oszukać. Grudzień już mocno zaawansowany, święta za pasem, nowych przepisów na blogu praktycznie nie ma (bo cały jeden, to tak jakby nie było w ogóle), a ja nie mam pojęcia kiedy ostatni miesiąc przeleciał.
Od wczoraj można już zaglądać do styczniowego numeru Kuchni (klik). Ja sama jestem obecnie w innej rzeczywistości, bo finiszuję powoli z materiałem lutowym. Jeszcze przez chwilę więc, myślami pozostanę w trochę innych klimatach, niekoniecznie świątecznych. Zaraz potem jednak, wracam na ziemię. :)
Ale, ale... żeby nie wybiegać za mocno do przodu i nie zdradzać szczegółów tego, co dopiero będzie – dwa słowa o tym co teraz... 

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Florentynki. Do chrupania.


Nie da się ukryć, ze wszystkim jestem do tyłu.
A najbardziej z przygotowaniami do świąt. Chałupa prezentuje się jak po przejściu niedawnego huraganu Ksawery. Pierogi nie ulepione. Paszteciki nie upieczone. Żadne mięso się nie marynuje. Piernika też jeszcze nie ma. Ani keksa. Ani makowca. Ani nic.
I co gorsza, trudno mi sobie wyobrazić, kiedy to wszystko, i więcej, po prostu „się zrobi” na 5 minut przed świętami...

Ale są też pozytywy... :)