poniedziałek, 31 marca 2014

Fondat z masłem orzechowym - od Donny Hay



Kto zna książki i magazyny Donny Hay, ten wie, jak bardzo można zgłodnieć spoglądając na jej propozycje. Zatrudnia mistrzów kulinarnej fotografii (żeby wspomnieć choćby Chrisa Court czy William Meppem), którzy dobrze wiedzą jak oczarować czytelnika.
Ja sama, bodaj trzeci rok prenumeruję kwartalniki Donny Hay i choć niezwykle rzadko korzystam z przepisów, to nadzwyczaj często przeglądam je w poszukiwaniu inspiracji fotograficznej.



piątek, 28 marca 2014

Gulasz z jagnięciny z pistacjowym kuskusem


Zapadła ostatnio cisza na blogu, ale szczęśliwie nie pokrywa się ona z ciszą w ogóle. Dużo się ostatnio działo, sporo pracy i fajne sesje fotograficzne za mną. Teraz nastała krótka chwila na odpoczynek i łapanie pierwszych, trochę zimnych jeszcze promieni słonecznych. Cudowna jest świadomość, że szarość zimy już za nami i lada chwila wiosna wybuchnie całym swym pięknem. Z niecierpliwością czekam, aż moje codzienne trasy obsypie biały i różowy kwiat, a szparagi zasiedlą każdy możliwy stragan. Znów będzie zielono, nie tylko za oknem, ale i na talerzu! :)

środa, 12 marca 2014

Orzeszki jak malowane. Mały powrót do przeszłości.


Moja pamięć o ciasteczkach orzeszkach sięga sporo lat wstecz. Co prawda, niekoniecznie do lat dzieciństwa, ale już na pewno kojarzę je z osiemnastkowymi imprezami.
Nie da się ukryć, za moich czasów „osiemnastka” wyglądała zgoła odmiennie, niż dzisiejsza. Domówka zamiast wypasionego lokalu, więcej tańców, mniej alkoholu i innych używek, oraz domowe jedzenie, zamiast cateringowego.
Brzmi jak z epoki dinozaurów, prawda? Takie to były czasy i miały swój cholerny urok. :)




piątek, 7 marca 2014

Topinambur z makaronem i pesto pistacjowym


Kupić w Trójmieście topinambur – to jak wygrać los na loterii.
No więc ja wygrałam, chociaż żeby nie było zbyt słodko – ani on - ten topinambur - bio nie jest, ani nawet na polskiej ziemi nie wyrósł. Znaczy przybysz z daleka. Z Izraela – bo tak wynika z etykiety na opakowaniu. Szkoda. Wolałabym rodzimy.
Z angielskiego nazywany „Jerusalem artichoke”, albo „sunchoke”, a po naszemu pięknie i swojsko: słonecznik bulwiasty. :)


poniedziałek, 3 marca 2014

Migawki z kuchennej szafki – cz.11


Bardzo, bardzo dawno ich nie było na blogu. Tak dawno, że z trudnością odgrzebałam w pamięci, kiedy miały miejsce ostatnie i co było wtedy prezentowane... 
Czas odkurzyć zapomniany cykl