wtorek, 25 listopada 2014

Pleśniak z orzechami włoskimi


Jak dobrze, że już się kończy... Najgorszy miesiąc roku. Wiem, że z listopadem nigdy, przenigdy się nie zaprzyjaźnię. Choćby nie wiem co. To miesiąc, w którym głównie śpię. A jak nie śpię, to narzekam. Utyskuję na brak światła, ciężkie poranki i zakopaną wenę.
Taka późnojesienna przypadłość. Słabo, nie? ;-) Robię wszystko co w mojej mocy, by pożegnać ją wraz z ostatnim dniem listopadowej szarugi.



czwartek, 13 listopada 2014

Anatomia farmy


Mamy z Pszczółką takie swoje, babskie chwile. Czasem zaszywamy się razem w kuchni, albo w kąciku z nieprzyzwoicie wielką bandą uroczych, małych zwierzaczków (każdy ma swoje imię i musimy je wszystkie pamiętać) i wymyślamy historyjki, w których one uczestniczą. Innym razem zasiadamy z książką w ręku.
Te ostatnie zajmują szczególne miejsce w naszym domu, bo obie – mama i córka – uwielbiamy książki. Takie, które można poczytać (bo czytanie jest super!), ale i takie, które choćby nie znało się ani jednej literki – są tak fajne, że trudno się od nich oderwać.
Właśnie taka super książka, z przepiękną szatą graficzną, w ostatnich dniach zasiliła naszą biblioteczkę.
Anatomia Farmy. Ciekawostki z życia wsi” Julii Rothman przenosi czytelnika do świata wsi. Wsi takiej, jaką my dorośli pamiętamy z własnego dzieciństwa, a której nasze dzieci (zwłaszcza te mieszkające w miastach) już coraz rzadziej mają okazję poznać "doświadczalnie".


poniedziałek, 10 listopada 2014

Rogale z białym makiem na 11 listopada


Gdybym mieszkała w Poznaniu (lub najbliższych okolicach), z pewnością 11 listopada zajadałabym się najprawdziwszymii rogalami świętomarcińskimi.
Ale nie mieszkam, dlatego zaraz po przebytej barwnej Paradzie Niepodległości, wstępuję do cukierni po rogaliki „Marcjanki”...
Aaa! Marcjanki?!



poniedziałek, 3 listopada 2014

Podjadając sobie sobę. Z łososiem i brokułem.


Październik minął w zasadzie gdzieś w międzyczasie. Przez ostatni miesiąc prawie nie odrywałam się od aparatu. Sesja tu, sesja tam. Trochę marzy mi się maleńki urlop, najchętniej gdzieś, gdzie nie brakuje słońca i temperatur powyżej 20 stopni. :) To niestety póki co pozostaje jedynie w sferze marzeń - taki lajf... ;-)


sobota, 1 listopada 2014

Dyniowate (listopadowe Moje Smaki Życia)


Nowy miesiąc i nowe wyzwania kulinarne. W listopadzie w wielu kuchniach nadal króluje dynia. U mnie zagościła już dobre dwa miesiące temu, ale nie było okazji, aby pojawiła się na blogu. Mam nadzieję nadrobić, nim to jednak nastąpi - gorąco zapraszam Czytelników Moich Smaków Życia do listopadowego wydania, w którym zagościły dyniowate widziane moim obiektywem. 
Może znajdziecie jakąś pyszną inspirację i dla siebie? :)