wtorek, 19 stycznia 2016

Batonik na zdrowie. :)


Jak internet długi i szeroki - gdzie nie spojrzę - z wszech stron atakują mnie alternatywne słodkości. Bez cukru, bez mąki, bez jajek. Nie wierzę..., czy to w ogóle może smakować...?
Ze sporą rezerwą podchodziłam do „batonikowego” tematu. Być może trend na wege – batoniki przeminie, dokładnie tak, jak przeminęła zeszłoroczna moda na owsiankę... Notabene, w temacie owsianki byłam wyjątkowo twarda i do dzisiaj nie zjadłam ani łyżeczki. Wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazywały, że i tym razem dziarsko ominę ten cały boom. Do czasu, gdy gotowy wyrób przypadkiem trafił w moje ręce. Był słodziutki, pożywny i naprawdę smaczny. Prawdziwa energetyczna bomba i to bez wyrzutów sumienia. :) Idealny dla aktywnych, dla ćwiczących, biegających. Idealny dla zabieganych, bo pracy przy nich tyle co nic. Więcej czekania.
Cóż, złapałam bakcyla. I Wam też polecam. :)

poniedziałek, 11 stycznia 2016

Gyoza z pieczoną kaczką


Niemal równo rok temu, pierożkami (KLIK – tutaj przepis) o lekko azjatyckiej nucie smakowej zamykałam rok. Najwyraźniej taka już moja dość przypadkowa, świecka tradycja, a może po prostu historia lubi się powtarzać? Bo oto nastał rok kolejny, a ja znów zaczynam podobnymi klimatami.
W zasadzie nowy przepis miał zadebiutować na blogu w Nowy Rok, ale cóż... nie wyszło...
W tym miejscu słówko wyjaśnienia, głównie dla stałych Czytelników, którzy zauważyli moją ostatnią obniżoną aktywność blogową – jestem, żyję, gotuję. I marzę o wakacjach, nie inaczej. :D Jest pracowicie, tyle, że efekty niemal całej mojej aktywności kulinarno – fotograficznej trafiają „w świat”. Ale, ale! Jeszcze tylko trochę! Zaraz potem nabiorę oddechu i mam nadzieję wrócić z impetem. :)